We franku dostaniesz najmniej
Na rynkuKredyty w walutach obcych są najbardziej atrakcyjne, gdy kurs złotego utrzymuje się na niskim poziomie. Myśląc o kupnie mieszkania może więc warto zastanowić się nad kredytem we franku, którego kurs już od pewnego czasu jest wysoki. Trzeba jednak zaznaczyć, że obecnie banki niechętnie udzielają kredytów w tej walucie.
W powyższej analizie posłużono się warunkami kredytowymi dla Rodziny 2+2, której miesięczny dochód stanowi dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu 2011 r. wg GUS. Wyznaczony na tej podstawie dochód netto wyniósł 5 150,40 zł. Ponadto przyjęto, że gospodarstwo domowe jest zainteresowane kredytem na okres 30 lat, z wkładem własnym wynoszącym 20%.
Jak widać, największa zdolność kredytowa ma miejsce w wypadku złotówki, w której czteroosobowa rodzina jest w stanie pożyczyć 468 tys. zł. Z kolei w euro i we franku maksymalna kwota takiego zobowiązania wynosi odpowiednio 372 tys. zł oraz tylko 278 tys. zł. Taka sytuacja nie może być zaskoczeniem. Obecnie, w czasach zawirowań i wzmożonej zmienności na rynkach finansowych, banki starają się skupiać akcje kredytową na rodzimej walucie. Wynika to z faktu, że takie zobowiązania są po prostu bezpieczniejsze. W wypadku kredytów w euro czy franku szwajcarskim trzeba dodatkowo brać pod uwagę ryzyko kursowe. Osoby, które zaciągnęły zobowiązanie przy stosunkowo niskim kursie zagranicznej waluty, muszą liczyć się z możliwością istotnego zwiększenia miesięcznych rat w wypadku jej umocnienia. Znaczny wzrost obciążenia budżetu domowego z tytułu miesięcznych rat kredytów we franku może obecnie dotyczyć bezpośrednio nawet 700 tysięcy osób. Trudno się zatem dziwić, że banki wolą teraz dmuchać na zimne, starając się ograniczać wielkość kredytów zarówno we franku, jak i - w mniejszym stopniu - w euro.
Emmerson S.A.