Mieszkania do wynajęcia: takie same teraz i 20 lat temu

Na rynku

Prawie każdy z nas miał styczność z ogłoszeniami mieszkań do wynajęcia w Internecie. Niejednokrotnie zdjęcia towarzyszące ogłoszeniom są zdumiewające. Zdumiała się Natalia Fiedorczuk i postanowiła je zebrać, a następnie zaprezentować na spotkaniu w Muzeum Narodowym 23 października.

- 10 lat temu wyprowadziłam się z domu rodzinnego na drugi kraniec Polski – opowiadała Natalia na początku spotkania. – Niejednokrotnie spotykałam się z myśleniem, że nie warto dbać o wnętrze mieszkania, bo studenci i tak je zniszczą. Pomysł na ten zbiór zdjęć zrodził się w ostatnim czasie, gdy ponownie poszukiwałam mieszkania. Zmieniły mi się priorytety. Dla studenta mieszkanie pełni funkcje przechowalni, noclegowni.

Natalia skończyła studia, zaczęła więcej pracować w domu, spodziewa się dziecka. Nic dziwnego, że od mieszkania oczekuje czegoś innego niż spełniania roli „noclegowni”.

Niestety, w czasie poszukiwań zorientowała się, że wybór ma nadal taki sam: „noclegownie” i „przechowalnie”.

- Nie ma takiego prawa, które regulowałoby to, jak mieszkania na wynajem mają wyglądać – przyznała Natalia, w czasie, gdy rzutnik wyświetlał zdjęcie zagraconego pomieszczenia. W oczy rzuca się leciwy stół pokryty ceratą.

Na spotkaniu obecny był profesor Rafał Drozdowski, który zdjęcia zebrane przez Natalię dokładnie przeanalizował z punktu widzenia socjologa.

- Wiele mieszkań jest na wynajem tymczasowy – zauważył – gdyż ich właściciele mieli wobec nich inne plany, które się nie spełniły. Często wynajmując większe mieszkanie sami mieszkają w mniejszym. Bądź też są tymczasowo za granicą.

Jest parę cech, które prof. Drozdowski wyznaczył jako charakteryzujące mieszkania do wynajęcia: pokazują one stosunek właścicieli do przedmiotów materialnych ( przedmioty przejściowe, które „obciach używać, a żal wyrzucić”), obnażają staropolskie myślenie na temat wygody i przytulności oraz narzucają wynajmującym pewien styl bycia w mieszkaniu poprzez meble w nim się znajdujące. Co ciekawe, praktycznie żadne mieszkania nie przewidują obecności dziecka.

– Jest natomiast prawo, które zabrania w okresie zimowym wyrzucenia na bruk rodziny z dziećmi, dlatego niektóre ogłoszenia dają do zrozumienia, że taki rodzaj wynajmujących nie jest mile widziany – stwierdziła ze smutkiem Natalia.

Warto zaznaczyć, że jako osoby poszukujące mieszkania do wynajęcia mamy pełne prawo do oporu konsumenckiego. W Internecie coraz więcej można znaleźć ogłoszeń osób poszukujących lokum o podwyższonym standardzie. Podczas gdy właściciele niejednokrotnie organizują „casting na wynajmującego”, to wynajmujący ma pełne prawo wymagać, aby mieszkanie, w którym chce spędzić pewien okres swojego życia, spełniało jego oczekiwania, a nie tylko zapewniało minimum. Z kolei właściciele mieszkań powinni pamiętać, że nie warto generalizować. Wynajmujący kwatery osobom studiującym preferują studentki, a przecież one także mogą urządzać imprezy i nie trzymać porządku. Z kolei może nam się wydawać, że rodzina z dzieckiem oznacza stabilny i długotrwały wynajem, a może się zdarzyć tak, że po niespełna roku dostaniemy klucze z powrotem.

W Polsce rynek mieszkań do wynajęcia wciąż naznacza społecznie wynajmującego. Masz 30 czy 40 lat i wynajmujesz? Jesteś życiowym nieudacznikiem. Oczywiście to stereotyp, który powoli się zmienia. Coraz więcej osób wynajmuje mieszkanie, bo tego chce, a nie dlatego, że musi. Statystycznie 30% wszystkich Polaków wynajmuje mieszkania. Jednak znamiennym jest, że 70% młodych Polaków pytanych o preferencje mieszkaniowe odpowiada „dom z ogródkiem”.

- Wciąż własność jest czynnikiem uwiarygodniającym ludzi – zauważył profesor Drozdowski. – Osoba posiadająca mieszkanie jest wiarygodniejsza od tej, która mieszkanie wynajmuje.

Rynek mieszkań do wynajęcia oficjalnie w Polsce jest nieduży, stanowi 5-7%. Posiada jednak dużą „szarą strefę”, szacowaną na 10-12%. Z pewnością będzie rosła ilość osób, które poszukiwać będą mieszkań na długotrwały wynajem. Coraz częściej osób po studiach, wchodzących w dorosłe życie, nie stać jeszcze na własne lokum. Bywa też tak, że nie chcą się obciążać taką odpowiedzialnością, jak posiadanie nieruchomości. Znają swoją wartość i swoje wymagania, dlatego będą domagać się wyższego standardu. Być może z czasem to zmieni podejście samych właścicieli mieszkań, którzy przy „castingu na wynajmującego” przestaną brać pod uwagę tylko swoje preferencje, a zaczną dostrzegać to, z jaką osobą mają do czynienia.

Ewa Sas

Czytaj także:

Spadki w nowej podaży – rynek mieszkaniowy odreagowuje po wcześniejszych rekordach

Zamknij [x]

Czytaj także:

Spadki w nowej podaży – rynek mieszkaniowy odreagowuje po wcześniejszych rekordach

Zamknij [x]