Jak poprawić swoją zdolność kredytową, czyli konkurs piękności przed bankami

Poradnik

Nadchodzi taki moment w życiu: bierzemy kredyt hipoteczny. I wtedy rozpoczynamy szacowanie naszych szans. Lecz kiedy doradca banku kiwa przecząco głową w odpowiedzi na nasze pytanie o kredyt, gorączkowo zastanawiamy się co można zrobić.

Po pierwsze, należy sobie zadać pytanie: co to jest zdolność kredytowa? Otóż najprościej można powiedzieć, że jest to ocena naszej sytuacji finansowej, która pozwoli orzec możliwość otrzymania kredytu, jak również określić, jak duży może to być kredyt, na jak długo oraz w jakiej walucie udzielony. Żeby bank dokładnie ocenił możliwości, klienci po złożeniu dokumentów przechodzą przez szereg weryfikacji – tzw. analiz – które dzielą się na prawną, techniczną oraz finansową. I właśnie analiza finansowa wyrokuje jaką mamy zdolność kredytową. Wszystkie banki mają własny sposób liczenia zdolności kredytowej, w głównej mierze uzależniony od profilu klienta – upraszczając, nie każdy klient we wszystkich bankach otrzyma kredyt. Natomiast każdy bank zwraca uwagę na to samo przy określeniu zdolności kredytowej – czyli na nasze dochody oraz miesięczne koszty związane z utrzymaniem, jak również z kredytami, które już posiadamy.

Plastikowa zapora

Jak łatwo się domyśleć, istotne znaczenie dla naszej zdolności kredytowej mają inne formy zadłużenia. Jeśli więc mamy nawet niewielki kredyt gotówkowy (np. na sprzęt rtv lub agd, sprzęt foto, remont etc.), wpływa on ujemnie na możliwości kredytowe. Warto więc postarać się o spłacenie wszelkich zobowiązań lub - w przypadku braku takiej możliwości - wstrzymać się z kredytem hipotecznym do czasu spłaty wszystkich kredytów gotówkowych. Ważne jest również to, czy taki kredyt został już zaciągnięty, czy po prostu posiadamy taką możliwość, głównie poprzez różnego typu karty. Zarówno karta kredytowa jak i karta debetowa są czynnikami bardzo negatywnie wpływającymi na nasza zdolność kredytową. Sprzedawcy kart doskonale wiedzą jak łatwo przychodzi nam płacić plastikowym pieniądzem i automatycznie wchodzić w zobowiązania finansowe względem banków. Zatem jesteśmy „szczęśliwymi” posiadaczami wspomnianych kart i postanawiamy udać się do banku, który sam nas do nich zachęcił, ale niestety nawet ten bank krzywo patrzy na sprzedane nam przez niego karty! Ta paradoksalna sytuacja przypomina, by zawsze mieć świadomość, że bank w pierwszej kolejności chce na nas zarobić, a w drugiej dopiero (przy okazji) pomóc nam kupić mieszkanie. Starajmy się zatem o likwidację wszelkich plastikowych pieniędzy dłużnych – niezależnie od tego, czy ten dług mamy faktycznie czy istnieje dopiero taka możliwość. Nawet jeśli posiadamy kartę kredytową bądź debetową i nie wykorzystujemy jej dłużnej rezerwy finansowej, bank uznaje, że sama możliwość zadłużenia ma takie samo znaczenie jakby występowało ono faktycznie. Wszak żadnemu bankowi nie zależy na tym, by jego klient decydował, którą ratę kredytu spłacić, a którą nie.

Podsumowując - najlepsza sytuacja ma więc miejsce wtedy, gdy starając się o kredyt nie mamy żadnych innych zobowiązań finansowych – czyli kart kredytowych, limitów w koncie, innych rat kredytów. Jeśli już takie posiadamy i nie mamy środków żeby je spłacić, warto się zastanowić się nad wydłużeniem okresu spłat bądź skonsolidowaniem zobowiązań w jedno, co z pewnością poprawi naszą sytuację.



Samemu trudniej

Znaczenie ma również wykształcenie – osoby posiadające wyższe wykształcenie są w oczach banku predysponowane do zajmowania lepiej płatnych posad i przez to posiadające hipotetycznie większą swobodę w ewentualnej spłacie rat. Jeśli więc pracujemy i jesteśmy na finiszu studiów – czasem warto poczekać do momentu kiedy będziemy mogli pochwalić się dyplomem.

Najważniejszym czynnikiem decydującym o tym, jak wysoki kredyt możemy uzyskać jest jednak wartość naszych przychodów. Oprócz oczywistego przełożenia, jakim jest wpływ ich wysokości na wartość kredytu, znaczenie ma również staż pracy. Ważne jest również to, czy długo pracujemy w jednym miejscu. Jeśli staż w obecnej firmie jest krótki, bank może uznać, iż nasze dochody nie są jeszcze ustabilizowane, co rodzi możliwość ich utraty. Sama historia firmy też ma znaczenie – choćbyśmy byli wymarzonym pracownikiem dla pracodawcy, a firma padnie, lub sami stracimy pracę – bank ma identyczny kłopot. Dlatego lepiej postrzegane są firmy o stabilnej pozycji na rynku niż te, które mają datę wpisu do ewidencji sprzed miesiąca. Bardzo istotnym elementem jest też rodzaj umowy o pracę, jaka łączy nas z pracodawcą: umowy-zlecenia są nienajlepiej postrzegane. Dobrze więc byłoby wynegocjować z pracodawcą umowę o pracę. Niewątpliwie rozłożenie obciążenia kredytowego na żonę lub męża zwiększa szanse kredytowe. Warto jednak pamiętać o tym,  by drugi kredytobiorca również posiadał jakieś stałe przychody. Tylko wtedy bank uzna, że współkredytobiorca pomoże nam w ewentualnych kłopotach. Jeśli ta druga osoba nie wnosi finansowo nic, to efekt może być wręcz odwrotny – bank uzna, że nasze obciążenia finansowe są większe z racji utrzymywania współmałżonka. Z powyższym wiąże się też czynnik wielkości rodziny – im więcej mamy dzieci na utrzymaniu, tym bardziej (co niestety oczywiste) bank uzna, że więcej środków musimy przeznaczyć na życie, a mniej na kredyt.

Jeśli już mamy jakieś kredyty, bank skrupulatnie sprawdzi jak nam idzie ich spłacanie. Regularność wywiązywania się z spłacania rat świadczy o naszej odpowiedzialności finansowej i dla bankowego analityka oznacza, że mimo tego, że jakieś obciążenie finansowe mamy, to radzimy sobie z nim wzorowo.

Pukanie do wielu drzwi

Polityka kredytowa banków jest niczym chorągiewka na wietrze. Nie dość, że szybko się zmienia pod wpływem impulsów rynkowych, to często decyzje „banków – matek” ulokowanych w innych krajach mają duży, a nieraz decydujący wpływ. Ze względu na tą dużą zmienność warto pamiętać o tym, że jeśli nawet dany bank odprawi nas z kwitkiem, nie oznacza to, że w innym również nam się nie uda. Co więcej, ten sam bank jednego miesiąca może uznać, że kredyt dostaniemy bez problemu, natomiast po kilku tygodniach poinformuje nas, że na kredyt nie mamy szans. Siłą rzeczy jesteśmy skazani na wiele podejść równocześnie bądź skorzystanie z pośrednika kredytowego.

Witold Zamorski
Dział analiz rynku nieruchomości - sieć biur nieruchomości Północ

Łukasz Horwat
Doradca Finansowy - Money Expert S.A.

Czytaj także:

Inteligentny dom – wygoda czy drogi gadżet?

Zamknij [x]

Czytaj także:

Inteligentny dom – wygoda czy drogi gadżet?

Zamknij [x]